poniedziałek, 26 października 2015

Halloween Pumpkin Pie



Halloween czyli Hallow's Eve - przeddzień Wszystkich Świętych przypada na noc z 31 października na 1 listopada. Wywodzi się z celtyckiego święta Samhain które trwało 9 dni. Było ono czasem przygotowań do zimy, spędzania bydła z pastwisk, gromadzenia zapasów, itp. Druidzi wierzyli że w wigilię Samhain - Fleadh nan Mairbh (Feast of the Dead) - granica pomiędzy światem żywych i umarłych jest najcieńsza, duchom złym i dobrym najłatwiej wtedy wejść do naszego świata.
Duchy poszukiwały ciał w których mogłyby zamieszkać przez kolejny rok i, jak łatwo się domyślić, raczej nikt nie chciał paść ofiarą opętania. Zatem ludkowie zaczęli przebierać się za potwory, duchy i inne takie, w nadziei upodobnienia się do tych prawdziwych i zmylenia ich, by nie paść ich ofiarą. Tak powstał zwyczaj przebierania się w ten dzień.
Domy swoje natomiast ludzie wygaszali, by sprawiały wrażenie pustych; a na ganku wystawiali wydrążoną w kształt demona brukiew ze świeczką w środku - miała ona odstraszać wszelkie duchy. Jakoś tak w miarę upływu czasu brukiew zastąpiły dynie, które nazywamy Jack'o'Lantern. A z nazwą tą wiąże się też pewna historia.

Był sobie mężczyzna imieniem Jack, który wzbogacić się na wszytkim chciał. (taki tam rym :P). I tu historie widziałam rożne; raz chłop sprzedał dusze diabłu za bogactwo, raz spotkał go gdy uciekał po nieudanej kradzieży, gdzie indziej spotkali się w barze i duszę Jack sprzedał za kufel piwa. Dalej jednak idzie to podobnie. Kiedy przyszło co do czego i trza było spłacić dług, Jack ani o tym myślał. Namówił Diabła by zmienił się w monetę w ramach żartu, (którą miał zapłacić za piwo/za skradzione rzeczy/inne) i kiedy naiwniak się zgodził Jack szybko schował monetę do kieszeni/sakiewki gdzie akurat miał srebrny krzyżyk. I nie wypuszczał diabła aż ten zgodził się nie zabierać mu duszy. Jack jednak tak czy inaczej zmarł (31 października). Nie było jednak dla niego nigdzie miejsca. Do nieba go przyjąć nie chcieli bo był chciwym oszustem za życia. No a do piekła też nijak bo Diabeł obiecał duszy nie brać. Dał mu za to jarzący się węgielek który miał mu oświetlać drogę. A że gorące to Jack schował go w lampionie z Brukwi. I tak tuła się nasz nieszczęśnik w poszukiwaniu miejsca na wieczysty odpoczynek a drogę oświetla sobie Jack'o'Lanternem. THE END



Święto to nie jest zbyt popularne w Polsce, choć z roku na rok widuję coraz więcej różnorakich imprez je celebrujących. Polska jest jednak dosyć kościelnym krajem i większość ludzi trzyma się tradycji i woli spędzić ten czas na zadumie i czczeniu pamięci Zmarłych.
Ale nie ja. Ja kocham Halloween! Kocham wszystko co związane z potworami, duchami, wampirami i całym tym wesołym, nadnaturalnym towarzystwem.

Halloween jest też wszechobecne w popkulturze. Tematykę tę odnajdujemy w mnóstwie filmów, seriali, książek czy gier.

 

Dzisiaj zajmiemy się warzywem nieodłącznie kojarzonym z Halloween - Dynią. A zrobimy z niej to co lubi Dean Winchester - pie. Pumpkin pie!

Składniki:
 - Kruche ciasto, na które przepis znajdziecie tutaj, ew takie jakie lubicie.
- 400-450 g purée z dyni
- 350 ml mleczka skondensowanego (nie słodzone! takie zagęszczone)
- 100 g brązowego cukru
- 2 jajka plus żółtko
- ½ łyżeczki soli
- 3 łyżeczki Pumpkin Spice
- skórka otarta z jednej cytryny




Pierwsza rzecz to dynia. Możesz odciąć skórkę, pokroić ją na kawałki, ugotować do miękkości, odsączyć z wody, i zblendować. Ale polecam drugi sposób. Dynię przekrój na pół, włóż do piekarnika nagrzanego do 160 stopni i piecz do momentu aż skórka będzie z łatwością odchodzić, a sam miąższ będzie miękki. Nie musisz wtedy bawić się w obieranie, które przy surowej dyni wymaga siły i czasu. Poza tym pieczona dynia ma cudowny aromat. Ja swoją upiekłam. No i zblendowałam. Odmierz tyle purée, ile potrzeba do ciasta; resztę możesz włożyć do słoików i zamrozić, nada się chociażby do zupy krem.
Ciasto robimy wg przepisu, podpiekamy aż będzie blond, i odstawiamy do wystudzenia.
Piekarnik nastaw na 250 stopni.
Wbij do miski jajka, roztrzep je lekko, dodaj wszystkie przyprawy. Następnie purée z dyni. Wszytko dobrze wymieszaj na gładką masę. Dodaj mleko. Wymieszaj ponownie. Masa jest dosyć lejąca, ale spokojnie, wszystko zetnie się w piekarniku dzięki jajkom. Wylej masę na kruche ciasto i włóż do piekarnika na 15 minut. Po tym czasie zmniejsz temperaturę do 180 stopni i piecz ciasto 40-50 minut - do suchego patyczka. 
Odstaw ciasto na 1-2h, żeby wystygło i odpoczęło.
Podawaj z bitą śmietaną! Serio, ona robi robotę!

OMNOMNOMNOM!
Zapraszam na fejsa :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz