sobota, 10 września 2016

Wiedźmin - Zalewajka Mahakamska




Jakiś czas temu na funpejczu zapytałam czy wolelibyście zobaczyć tu potrawę z gry Wiedźmin, czy może z książki. Większość głosów opowiedziała się za książką. Trochę zwlekałam z przepisem z powodu cen kurek, ale kilka dni temu trafiły mi się w świetnej cenie. Więc jest.

Przepis pochodzi z "Sezonu Burz" A. Sapkowskiego. Podesłała mi go znajoma, bo ja, szczerze mówiąc do tej pory boję się sięgnąć po tę książkę. Dla fandomu są pewne rzeczy, szczególnie ekranizacje, których się po prostu boimy. Do obejrzenia Hobbita zbierałam się chyba ponad rok. To moja najukochańsza książka, pierwsza jaką tata czytał mi do poduszki. A do obejrzenia Gry Endera do tej pory nie myłam w stanie się zabrać! I gdzieś w podświadomości oplatam rękami i nogami jakiś mentalny stół, i nie daję się zaciągnąć do obejrzenia tego filmu.  Tak samo z Sezonem Burz. Opinie słyszałam różne. Osobiście jestem zdania, że to książka napisana dla pieniędzy (słyszycie w głowie tę nutę? ;) ), na fali fejmu gry. Wiecie co się ostatnio wyprawiało prawda? Z Sapkowskim to troche jak z Michaelem Jacksonem. Nie lubiliśmy go, w którymś momencie nawet bardzo, ale nikt nie zaprzecza, że był królem. Takoż Sapkowskiemu ukłony za pogromcę potworów się należą. 
Oddajmy zatem hołd mistrzowi krasnoludzką zupą! Dla mnie jej smak kojarzy się z jesienią, górskim obozowiskiem, szumiącym lasem i ogniskiem. Do dzieła!


Zalewajka Mahakamska



„Jeśli zalewajkę mahakamską uczynić, to tym sposobem: jeśli latem, kurek, jeśli jesienią, gąsek zielonych nazbieraj. Jeślić zimą albo na przedwiośniu wypadło, weźmij grzybów suszonych przygarść sporą. W garnuszku wodą zalej, mocz przez noc, rankiem posól, pół cebuli wrzuć, gotuj. Odcedź, ale wywaru nie zmarnuj, zlej go w naczynie, ino baczenie miej, by bez piachu, któren niechybnie na dnie garnuszka osiadł był. 
Kartofli ugotuj, w kostkę pokrój. Weź boczku tłustego bogato, porżnij, przesmaż. Cebuli narżnij w półtalarki, w tłuszczu z boczku wytopionym smaż tęgo, aż się prawie przypali. Weźmij sagan wielki, wrzuć weń wszystko, a i o grzybach pokrojonych nie zapomnij. Zalej grzybnym wywarem, wody dodaj, ile trza, zalej wedle smaku zakwasem żurowym – jak taki zakwas uczynić, w inszym miejscu przepis jest. Zagotuj, solą, pieprzem i majerankiem przypraw wedle upodobania i chęci. Słoniną topioną okraś. 
Śmietaną zabielić, kwestia gustu, ale bacz: to wbrew naszej krasnoludzkiej tradycji, to na ludzką modłę, zalewajkę śmietaną zabielać. 


Eleonora Rhundurin-Pigott, Mahakamska kucharka doskonała, nauka dokładna sposobów warzenia i sporządzania potraw z mięsiwa, ryb i jarzyny, jako też przyprawiania rozmaitych sosów, pieczenia ciast, smażenia konfitur, przyrządzania wędlin, przetworów, win, wódek, oraz różne pożyteczne sekreta kuchenne i spiżarniane, niezbędne każdej dobrej i skrzętnej gospodyni.” 
Andrzej Sapkowski: Sezon Burz. Supernova, Warszawa 2013; s.206



Składniki:
- 200 g kurek
- 300 g boczku wędzonego (uwaga! ja miałam surowy wędzony i był baardzo słony i aromatyczny; jeśli nie lubisz takich mocnych akcentów wybierz boczek wędzony parzony - jest delikatniejszy) 
- 2 duże cebule
- 3-4 spore ziemniaki
- 10 łyżek zakwasu żurowego (ja miałam akurat w domu taki gotowy w butelce), można dać i więcej
- śmietana 18%  (opcjonalnie, choć moim zdaniem zupa jest o wieeeeeele lepsza ze śmietaną)
- sól, pieprz, majeranek


Jeśli kurki są brudne - a takie ja miałam, całe w ziemi upaprane - to porządnie je wypłucz. Wrzuć do garnka, zalej litrem wody. Jedną cebulę przekrój na pół, jedną z połówek przypal nad ogniem i wrzuć ją do garnka. Posól, ale nie za dużo, ponieważ boczek będzie słony i lepiej na końcu wszytko doprawiać do smaku. Wszystko razem gotuj przez około pół godziny. 
Obierz ziemniaki, pokrój w kostkę i ugotuj do miękkości w lekko osolonej wodzie. 
Wyłów grzyby, a wywar przecedź przez sitko ze szmatką albo ręcznikiem papierowym. Wiem, że grzyby są umyte, ale tak na wszelki wypadek. 
Boczek pokrój w kostkę i smaż na patelni z odrobiną tłuszczu, lub bez jeśli mięso jest wyjątkowo tłuste, aż do porządnego zrumienienia, do chrupkości. Na tym samym tłuszczu usmaż pozostałe półtorej cebuli pokrojonej w półtalarki. 
Wszystko wrzuć do gara, zalej wywarem, dolej wody wg uznania - u mnie około pół litra - dodaj majeranek. Kiedy się zagotuje dosól i dopieprz według uznania. 
Polecam podawać z kleksem kwaśnej śmietany - po ludzku tak!

Smacznego!
OMNOMNOMNOMNOM!


sobota, 3 września 2016

TOP KITCHEN - Sałatka Cezar z kurczakiem, pomidorami śliwowymi i grzankami

 Ach, konwenty! Uwielbiam! Ten cały klimat, ci wszyscy pozytywni i zakręceni ludzie. Mnóstwo gier, ciekawe prelekcje, znani i lubiani fantastyczni celebryci. Po prostu super. Każdemu kto nie był, gorąco polecam rozejrzeć się za jakimś konwentem w swojej okolicy. Naprawdę warto!

 W dniach 18-22 sierpnia we Wrocławskiej Hali Stulecia odbył się Polcon. Konwent o tyle nietypowy, że co roku odbywający się w innym mieście Polski. We Wrocławiu był już w 2012, a teraz odwiedził nas ponownie z powodu bycia przez Wrocław Europejską Stolica Kultury. I dobrze. Ale do rzeczy.
Od jakiegoś czasu namiętnie śledzę projekt planszowej gry TOP Kitchen. Jest to gra traktująca o niczym innym, jak o gotowaniu. Gra jest jeszcze w fazie beta, ale już niedługo! Albowiem 12 września startuje kampania crowfundingowa na wspieram.to i będzie można grę nabyć - oczywiście jeśli nazbiera się odpowiednia suma, a w to mocno wierzę.
Na Polconie twórcy dali możliwość przetestowania swojej gry, więc każdy mógł sprawdzić jak bardzo tytuł trafia w jego gusta. W te pędy udałam się do stolików z rozłożoną grą, poprzyglądałam się jak grali inni, posłuchałam o czo chodzi i grzecznie odstałam swoje w kolejce do gry.
Pokuszę się tutaj o napisanie recenzji. Choć nie umiem. Bądźcie wyrozumiali i dajcie znać na ile sobie poradziłam ;)

O co dokładnie chodzi?

W grze jesteśmy kucharzami. Naszym zadaniem jest gotowanie potraw zamawianych przez klientów eleganckiej restauracji. Powinniśmy to robić jak najlepiej, by zdobyć jak najwięcej prestiżu.
Gotować będziemy przy pomocy malutkich uroczych kosteczek w siedmiu kolorach. Co najfajniejsze, kolory kości przypisane są do konkretnego rodzaju składnika. I tak, owoce morza są niebieskie, mięso czerwone, warzywa zielone, ryby pomarańczowe niczym wędzony łosoś, itd. Kolor czarny to składnik uniwersalny - Joker. Tłumaczę sobie to tak, że zabrakło konkretnego składnika w spiżarni więc kucharz dał się ponieść fantazji ;)


Po zebraniu odpowiedniej ilości składników będziemy je przygotowywać - czyli rzucać kostkami na maleńkiej patelni ustawionej na odpowiednim miejscu karty gracza czyli palniku. Nie wiem jak Was, ale mnie zachwycają te pomysły.


Dysponujemy rodzajami kart:
  •  potrawy - zadania

 Na kartach mamy nazwę zamawianej potrawy, wyszczególnione składniki które będą nam potrzebne do stworzenia dania, trudność przygotowania dla każdego składnika, punkty prestiżu za ukończone danie i oczywiście kasiorka którą zgarniemy od klientów. Tu przede wszystkim uderza w oczy różnorodność potraw, od prostych sałatek po - jak to mówimy z Nerdem - fancy szmancy potrawy rodem z restauracji z gwiazdkami Michelin. Jak się dowiedziałam potrawy były wymyślane przez jednego z autorów gry ale później konsultowane z kucharzem z jednej z Łódzkich restauracji. Więc mamy pewność, że podane na kartach dania, mimo czasami naprawdę niezwykłych połączeń - będą po prostu grać ( ;) )


zdjęcie z funpejcza Top Kitchen :)


  •  ulepszenia kuchni

 Znajdziemy tu różne przydatne w kuchni urządzenia - tarki, garnki, lodówki, piecyki. Każdy rodzaj ulepszenia daje nam inne bonusy. Tu też wszystko jest świetnie przemyślane. Np. tarka daje nam premię do kości zielonych i żółtych - czyli do owoców i warzyw. Co ma sens bo przecież kurczaka na tarce do warzyw nie skroimy.


  •  akcje 

Czyli to co daje grze swoistego napędu i mocną kapkę rywalizacji. Wśród tych kart znajdziemy zarówno pomoce dla siebie (np. Manager Sali) jak i niezbyt przyjemne rzeczy dla przeciwnika (np. Krytyk Kulinarny).
zdjęcie z funpejcza Top Kitchen :)


  • przyprawy
Bardzo interesujący pomysł. Każde danie ma przypisaną przyprawę, która po dodaniu bardzo zwieksza wartość punktową danej potrawy. Naprawdę bardzo. To jest coś, w co warto inwestować :)
zdjęcie z funpejcza Top Kitchen :)

Tak więc moi mili. 12 września startuje kampania na wspieram.to, zachęcam was do śledzenia funpejcza TOP Kitchen oraz mojego Unspeakable Kitchen by być na bieżąco.
Nie wiem jak wy, ale ja wiem, że wesprę ten projekt, bo gra jest tego warta.


A teraz przejdźmy do kulinarnych konkretów. Gra TOP Kitchen daje nam naprawdę mnóstwo kulinarnych pomysłów, przy wielu ślinka cieknie od samego czytania. Ja zdecydowałam się na klasyka wśród sałatek - na Sałatkę Cezar. Stworzył ją Włoch Caesar Cardini w 1924 roku. Stworzył ją zasadniczo z niczego, bo skończyły mu się składniki i musiał wykombinować coś z tego co było w spiżarni. Odmian tej sałatki jest wiele, jednak głównymi składnikami są sałata rzymska, grzanki i parmezan. A tym co sprawia, że jest niesamowita - sos.
Nie byłam nigdy wielką fanką sałat, ale powiem szczerze - to jedna z lepszych sałatek jakie jadłam. Do tego straszliwie sycąca. Do dzieła zatem!

Sałatka Cezar z kurczakiem, pomidorami śliwowymi i grzankami

 


O tu, po prawej!

Składniki na 2 osoby:
- ALBO dwa środki sałaty rzymskiej ALBO (moja wersja) środek sałaty rzymskiej i ćwierć salaty lodowej (bo ją uwielbiam, o!)
- Podwójna pierś z kurczaka, bez polędwiczek
- 4 nieduże pomidorki śliwkowe (zwane też rzymskimi), jednak ja nie mogłam nigdzie znaleźć i kupiłam pomidorki LIMA, na które akurat był sezon.
- 4 kromki pieczywa - co wam się wala w domu, wszelkie "dupki" czy "piętki", jakiekolwiek resztki. Ja użyłam 2 kromek chleba tostowego, 2 kromek grahama i 1 kromki chleba żytniego - akurat takie końcówki miałam. Nie marnujmy chleba. Grzanki wychodzą milion razy lepsze niż ze sklepu.
- Parmezan

Do grzanek - oliwa z oliwek, dwa ząbki czosnku, dwie suszone papryczki chilli, albo płatki chilli.
Do kurczaka - oliwa z oliwek, słodka papryka wędzona, sól, pieprz
  
  • GRZANKI
Za przygotowanie grzanek najlepiej wziąć się dzień wcześniej.
W niedużym słoiku po dżemie lub musztardzie wlej oliwę z oliwek, do około 1/3 wysokości. Czosnek obierz ze skorupki i rozgnieć nożem. Po prostu połóż go na blacie i przygnieć płaską częścią noża. Wrzuć do słoika. Dorzuć papryczki chili, tudzież płatki. Zakręć słoiczek. Potrząśnij porządnie i odstaw do lodówki, najlepiej na całą noc, żeby oliwa porządnie przegryzła się z przyprawami.
Kromki chleba posmaruj aromatyczną oliwą z obydwu stron, następnie pokrój w kostkę i piecz na blasze w temperaturze ok. 160 stopni w termoobiegu. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia ile czasu je piekłam, bo po prostu co jakiś czas sprawdzałam czy są już chrupkie, uważając by się nie spaliły
W ten sposób otrzymujesz bardzo lekkie aromatyczne czosnkowo-pikantne grzanki, które nadają się idealnie do sałatek ale też wszelkich zup - kremów (ja właśnie idę piec kolejną porcję do kremu z dyni ;) )


  • KURCZAK
Kurczaka smarujemy porządnie oliwą, przyprawiamy solą, pieprzem i papryką słodką wędzoną. Taka papryka to świetny myk pozwalający przemycić do sałatki smak bekonu, bez bekonu. Naprawdę gorąco polecam każdemu, żeby zaopatrzył się w tę przyprawę, nadaje tego wędzonego posmaku. W mojej kuchni to MUST HAVE, podobnie jak pieprz cytrynowy. Kurczak będzie smakował jakby całą noc baraszkował z porządnym kawałkiem pieczonego boczku. I jest z tego powodu bardzo szczęśliwy. Takiego kurczaka w głębokim talerzu, nakrytego folią spożywczą, wkładamy do lodówki - też na całą noc, żeby nam się dobrze zamarynował.
No i jak mówił pewien mądry brodaty Pan... CYCKI SE USMAŻ! ale lepiej to ugrilluj. Zdrowiej. Ja mam grilla elektrycznego, ale może być tez patelnia grillowa, lub od biedy piekarnik. Ważne żeby już nie dodawać żadnego tłuszczu, a kurczak żeby ładnie się zarumienił z zewnątrz i miał odrobinę chrupiącą skórkę. Odstawiamy go do lekkiego przestygnięcia i później kroimy w plastry. Albo w kostkę. Ja to podawałam tak... no... ładnie, ale możesz sobie wszystko wymieszać w misce i też będzie smaczne :P


SOS:
- 1 żółtko (używamy surowego - jeżeli się boisz weź zamiast niego łyżeczkę majonezu, ale to właśnie żółtko daje ten wspaniały, niepowtarzalny, smak)
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 3 łyżeczki musztardy Dijon
- 4 łyżki oliwy z oliwek
- pół łyżeczki sosu Worcestershire
- sól i pieprz
- 2 płatki anchois (są w oryginalnym przepisie, ja jednak je pominęłam, ponieważ były tylko w jednym sklepie obok mnie i to w zaporowej cenie. Bez bicia przyznaję, że szkoda mi było tyle wydawać - szczególnie biorąc pod uwagę, że reszty pewnie bym nie zużyła. Trochę żałuję bo na pewno smak byłby jeszcze lepszy)

Wszystkie składniki należy wymieszać na gładką masę i na czas przygotowania sałatki odstawić do lodówki - żeby sos się przegryzł.


W dzień podania:
Kurczaka wstawiamy na grilla, tak jak opisywałam powyżej. W tym czasie na talerz albo do miski rwij sałatę na dosyć drobne kawałki. Pomidory pokrój w plasterki lub w kostkę, jak ci wygodniej. Dodaj pokrojonego w plastry kurczaka. Posyp grzankami. Polej sosem. Obieraczką do warzyw skrój cieniutkie plasterki sera na sam wierzch.
Proste prawda? Smacznego! 


Co najlepsze - na śmierć zapomniałam o parmezanie, tak byliśmy głodni. Przypomniałam sobie w połowie jedzenia, dlatego nie widać go na poprzednich zdjęciach. Ale zdążyłam zrobić jeszcze jedno zdjęcie :) I powiem szczerze - ser robi robotę. Naprawdę warto.